Nauka nie musi być nudna, szczególnie gdy można zdobywać wiedzę poprzez eksperymentowanie i zabawę. Przekonali się o tym na własnej skórze uczniowie naszej szkoły, którzy odwiedzili Centrum Nauki Kopernik w Warszawie i należące do kompleksu Planetarium. Dzięki temu przyjrzeli się nocnemu niebu, na którym dało się wyśledzić nawet planety. Potem obejrzeli film "Polaris", który wyjaśniał tajniki biegunów i lotów w kosmos. A na koniec - prawdziwa gratka dla fanów doświadczeń. To, co zobaczyli, z pewnością jest doskonałym edukacyjnym kapitałem na przyszłość.
Jednych bardziej interesowały prawa fizyki, innych wszechświat, geografia, chemia, tajniki ludzkiego ciała lub robotyka. Każdy mógł zgłębić tajemnice świata na własną rękę. A okazja do tego była wymarzona. W CNK znajduje się około 340 stanowisk w sześciu galeriach tematycznych. Każde z nich stwarza warunki do samodzielnego poszerzania wiedzy i lepszego rozumienia wielu zjawisk. Dzieci eksperymentowały, angażując wszystkie swoje zmysły.
Uczniowie mieli okazję dowiedzieć się, jak rozchodzą się fale dźwiękowe oraz światło, a także w jaki sposób wprawiane są w ruch palce dłoni. Mogli przyjrzeć się, jak powstaje tornado i co dzieje się podczas trzęsień ziemi. A to był dopiero początek przygody z nauką. Można było jeszcze zobaczyć model ludzkiego szkieletu kostnego na rowerze, posłuchać odgłosów cywilizacji np.: paryskiego metra czy rynku w Kalkucie, a nawet poczuć się jak wąż, patrząc na świat jego oczami. Na terenie galerii warto też zobaczyć robota wzorowanego na postaci Elektrybałta wymyślonej przez Stanisława Lema i wizję samochodu przyszłości. Na śmiałków czekało naszpikowane kolcami łoże fakira i podróż latającym dywanem.
Każdy mógł także przetestować swoje ciało i dowiedzieć się, jak wysoko skacze, jak bardzo jestem gibki, jak mocny mam uścisk i ile siły mam w rękach. Wcześniej, żeby mieć na to wszystko energię, wszyscy uczestnicy wycieczki zjedli dwudaniowy obiad. Opiekę nad dziećmi sprawowali nauczyciele-wychowawcy: Dorota Nosek, Anna Dziewięcka, Artur Smołuch i Łukasz Wilczkowski.
Wszyscy zgodnie przyznali, że wycieczka była udana, a do domu wracali z pełnymi głowami nowo zdobytych informacji i - miejmy nadzieję - kiełkujących pomysłów.